fbpx
Sesje noworodkowe

Roch – sesja noworodkowa w domu (Żary)

Za każdym razem, gdy umawiam się na sesję noworodkową w domu, cieszę się jak dziecko. Powtarzam to często, ale to jest faktycznie mój konik, jeśli chodzi o fotografię. Bardzo lubię te emocje pojawiające się, gdy rodzi się kolejny mały człowiek, nowy członek rodziny. Tak było oczywiście u Lidki i Karola, którzy niedawno powitali na świecie małego Rocha. Roch ma trójkę starszego rodzeństwa. Niespełna dwa lata temu fotografowałam Maję, jego siostrę. Czasem aż trudno mi uwierzyć, że czas płynie tak szybko, bo mnie się naprawdę wydawało, że to było zupełnie niedawno. A Majka to już całkiem duża pannica, która biegała jak szalona podczas noworodkowej sesji swojego brata. Starsza część ekipy była w czasie sesji na wakacjach. Ciekawa jestem, jak wyglądałoby nasze spotkanie z całą czwóreczką. Na pewno bardzo wesoło.

Starsze rodzeństwo na sesji

Półtora roku to jest taki wiek u dziecka, że gdy pojawia się młodsze rodzeństwo, trudno jest cokolwiek wytłumaczyć. Gdy urodziłam młodszą córkę, mój syn miał trzy lata. Wiele rzeczy rozumiał, ale na przykład nie to, że gdy siostra leży na kanapie, to nie wchodzi się na nią. Podczas moich sesji dosyć często zdarzają się takie trudne momenty, gdy starszy brat czy siostra są zwyczajnie zazdrośni. Potrzebują więcej uwagi, nie słuchają dorosłych i generalnie można sobie gadać do słupa, a słup robi co chce. Mam na to swoje patenty, chociaż nie powiem, czasem nawet ja wymiękam. Akurat z Mają nie mieliśmy większych problemów, poza takim, że nie było mowy o tym, by przytrzymała brata choćby na sekundę. Wiem, że rodzice marzą o podobnych ujęciach dwójki rodzeństwa, ale niestety, to nie zawsze jest po prostu bezpieczne.

Jakie imię wybrać dziecku?

Roch. Od tego powinnam zacząć, to imię bardzo mi się podoba. Jest, póki co, jeszcze rzadko spotykane, chociaż z podobnymi imionami bywa tak tylko na początku. Potem okazuje się, że wielu innymi mamom spodobało się to imię. Póki co, mój mały model jest jedynym Rochem, jakiego znam. Zastanawiałam się nad zdrobnieniami tego imienia – Roszek, Roszko – to chyba jedyne, jakie przyszły mi do głowy. Przyznam Wam, że moja córka miała mieć na imię Mira ( nie Mirosława), bo ogromnie podoba mi się zdrobnienie tego imienia – Mirka, Mireczka. Kiedy jednak się urodziła, stwierdziłam, że to zupełnie do niej nie pasuje. Została Agatą i to był chyba najlepszy wybór. Generalnie z imionami dla drugiego i każdego kolejnego dziecka bywa trudniej, niż przy pierwszym. Może dlatego, że rodzicie już tak bardzo się nie spinają.