Sesja świąteczna w plenerze – Żary
Jak wyglądała sesja świąteczna w plenerze z moimi dziećmi? I dlaczego się na nią zdecydowałam? Po pierwsze: od dawna o takiej marzyłam. Jako mama, chciałam mieć pamiątkę dla siebie, dla nas. Robię mnóstwo zdjęć swoim dzieciom, zimą to najczęściej kadry domowe, a ja chciałam mieć fajną sesję w świątecznym klimacie, ale na plenerze. Takie sesje są coraz bardziej popularne w Polsce i całe szczęście, bo mają naprawdę niepowtarzalny nastrój. Jako fotograf, chciałam pokazać, jak pięknie i inaczej, ale wciąż świątecznie, może być poza studiem, podczas takich sesji. Sesja świąteczna w plenerze to zupełnie inny klimat. I nie mam tu na myśli pogody, ale emocje, światło, ilość i gadżety.
Zalety sesji świątecznej w plenerze
Jakie są plusy sesji świątecznej w plenerze? Dla mnie jest to przede wszystkim światło, miejsce i swoboda. Idealnie byłoby, gdyby w dniu takie sesji spadł śnieg. Ale nie wybrzydzajmy. W naszych lasach nie brakuje pięknych choinek, które są idealnym tłem dla takiej sesji. Do tego kilka gadżetów (byle nie za dużo). Nam wystarczył czerwony szal w kratę, drewniana tabliczka z napisem „wesołych świąt” i trochę słodkich pianek. Tak, tego dnia moje dzieci zjadły ich z kilogram, ale warto było. Ja już uwielbiam te nasze świąteczne kadry. Są naturalne, pełne radości, może trochę chaosu, bo z własnymi dziećmi trudniej się pracuje, ale i tak wiem, że to bez porównania lepsza sesja, niż ta w studio.
Ubranie na cebulkę
Największą chyba obawą przed sesją świąteczną w plenerze jest zimno. Boimy się, że, gdy dzieci ściągną kurtki podczas takiej sesji, zachorują, przeziębią się itd. Wiele zależy od naszego nastawienia i przygotowania. Podczas naszej sesji nie było bardzo zimno. Ostatnio późna jesień w Polsce przypomina częściej wczesną wiosnę. Mimo to zadbałam o grubsze sweterki, kominy i czapki, które w trakcie sesji dzieciaki i tak zrzucały z siebie. I nie złego im się nie stało. Jeśli jest naprawdę zimno, na pewno warto zaopatrzyć się w odzież termiczną, dodatkowe warstwy ubrań, ciepłą herbatę w termosie. Co najważniejsze, taka sesja nie trwa długo.
Najfajniejsze kadry w ruchu
Moje dzieci, podobnie, jak większość maluchów, są bardzo ekspresyjne, ruchliwe, kiedy je fotografuję. Muszę działać szybko i do tego się przyzwyczaiłam w tej pracy, dzięki własnym maluchom. Trudno usiedzieć im na miejscu choćby przez sekundę. Kiedyś mnie to denerwowało, dziś wiem, że ich nie zatrzymam i w sumie, to przecież nie o to chodzi. Sesja w plenerze powinna być bardziej swobodna, musimy dać dzieciom się wybiegać. Właśnie wtedy powstają najfajniejsze kadry. Jaki są efekty? Zerknijcie na nasze zdjęcia.